Szalona historia Elli i Maxa Twix - To co najlepsze XDD |
Zachciało mi się pisać następne części... - Miękkie lądowanie – Uśmiechnął się Napasapa. Spojrzał na pandę. Skamieniała. - Kelner! - W pół sekundy zjawił się kelner. - Łoo, chłopie, ty to masz speeda! - Rzekł mały, zielony stworek. - Jestem dziewczyną. - Kelnerka popatrzyła na niego wilkiem. - hh, no tak, nie zauważyłem... - Puścił parę z ust. Kelnerka szepnęła jakieś przekleństwo, po czym zapytała: - Co podać? - Tą pandę w galarecie. - Wskazał na skamieniałą pandę. - Będzie na święta. Na wynos proszę. Niech to będzie a la' Panda z tyłkiem na wierzchu, dobrze, siniorritta? Rar! - Zmieniał akcent, nagle do karczmy wbił jakiś typo. Był umięśniony tak, że zielony stworek odsunął się na bok. No nieźle! Panda z wścieklizną w niedzielne popołudnie! - Jam jest...BODZIOOOO! - Krzyknął. - Bodzio? A, ten mały helikopter z tego kanału dla dzieci? Czytałem o tym na wikipedi! - Zapytał Napasapa zdezorientowany. - Bodzio zjawić się , gdy ktoś podrywać jego dziewczyna! Bodzio dać ci łomot! - Ale to jest gra dla dzieci! - I taką pozostanie... W tym momencie jak gepard wziął Napasapę i... dał mu klapsa. Stworek wydawał z siebie okrzyki, że całe Panfu to słyszało. Wtem zjawiła się Moderator Grażyna... Zjawiła się z taśmą klejącą. - Stać! Dostaniesz bana za spam! - I szybko zmutowała Napasapę, przyklejając mu taśmę na gębę. Dostał bana na dwa dni. - No, Bodzio, idziemy! W porcie jakaś panda udziela korepetycji z siedzenia na nocniku...- Powiedziała Grażyna. Do baru wbiegł Max. Zdziwienie jego było ogromne, bowiem zobaczył, że Napasapa jest czerwony od spodu. Podbiegł do niego i wziął go jak pluszaka na ręce, potrząsnął stworkiem. - Napasapa! Odezwij się! Napasapa, co ci?! - Mmmmm! Mmmm! - Powiedz coś! - Emm, ehh, em! - POWIEDZ! - Mmmmm! - Aha, już rozumiem! Zamiast pocieszyć przyjaciela, że stracił część ciała, ty wolisz sobie odgrywać rolę Juli z „Romea i Julia”! Rób to swoje Juliajskie „Mmmm!”, ale skoro taki jesteś, to żegnaj! - Wyrzucił Napasapę przez okno. Napasapa poleiał aż na stadion, gdzie właśnie rozgrywały się mistrzostwa Panfu w piłce nożnej. Max jednak po chwili zrozumiał swój błąd i pobiegł na stadion. W tym czasie Napasapa służył jako piłka do gry, Max krzyknął: - Jeśli chcesz , żebym cię wypuścił, powiedz coś! - Mmmm! - Dobra! - Max zszedł z trybunów. Napasapa przez resztę dnia służył jako piłka. Był remis, ponieważ z niewiadomych przypadków piłka uciekała od bramek. Wynik to 0 do 0. Max nadal nie odczarował się z zaklęcia babochłopa... - A to niby czemu? - Sprzeciwił się mi. - Mam dość! Kto ty w ogóle jesteś? - No jestem narrator Dżunek – Odpowiedziałam. - A spadaj! Mam cię w nosie! Nie mam zamiaru odgrywać debila za darmo! Urażona tym, postanowiłam swoje. Zjawiła się Grażyna i zbanowała Maxa na dwa dni. No i tak kończy się ta część ^^ Nie jest takie śmieszne, ale zabawne ^^ |