Poeci...I Każdy kto pisze opowiadania... Czyli Julio, moja Julio & Opowiadania |
"Przygody Krzysztofa Kononowicza" cz I Pewnego pięknego dnia, Kononowicz obudził się z Jakiejś jamie. Pierwsze co zrobił, to pomyślał: -Gdzie ja jestem.? Co to za dziura.? To nie mój drewniany domek. Gdzie mój wyczepisty sweterek.? Po czym zaczął przeszukiwać jamę. -Ooo, jakaś spluwa. Wezme se. Ooo, co to za skrzynia.? Podszedł do skrzyni, i ją otworzył. -No pięknie. Nocnik z Tesco. Poradnik jak zgwałcić prostytutkę. Ooo jakieś portki. Przydadzą się. Ale nie zastąpią mojego wyczepistego sweterka. No nic, trzeba ruszać w dalszą drogę. Wyszedł z nory. Zobaczył ścieżkę, więc nią poszedł. NAgle, Krzycho doszedł do jakiejś farmy... Stał tam jakiś gostek. Krzysztof postanowił się go zapytać o drogę... -Witam. -Niee proszę, nie likwiduj mnie.! -Nie zlikwiduję cię. Dlaczego tak myślisz.? -Przecież masz na plecak zaczarowany likwidator. -To nie jest likwidator, tylko spluwa od skośnych. -Aaa, to co innego. A tak przy okazji nazywam się Brzęcisław Moczymorda. -Ok.A ja Kononowicz Krzysztof. Jestem człowiekiem dobrym i sprawiedliwym. Wierzącym i praktykującym. -Spoko. -Kandydowałem na prezydenta Białegostoku.Ale te skurwy****mnei nie wybrały. -Nie martw się Krzychu, ja na ciebie głosowałem, w nadziei że usprawnisz nasze drogi. A białystok to takie zadupie,nawet tam autobusy nie kursują. -Szukam pracy. -Myjnia.? -Nieee normalnej pracy.! -To co innego.Ostatnio na tyłach mojej farmy kręcił się jakiś Teletubiś. Zabij go to dostaniesz takie extra wdzianko. -Sie robi sie panie Brzęcisław. Kononowicz poszedł na tyły farmy, tam gdzie mówił mu Brzęcisław. A był tam... -Łooo, Kononowić. Ja być twój fan.Ale ty zawsze mieć sweterek. A teraz ty mieć goła pyta. Ty mieć wielka pyta. Ja cie zgwałcić. -Oooo nie,to Tinki-Winki. Żryj naboje ty zaje**** homotubisiu.! Walka trwała.Wygrał oczywiście Krzysiek. Wrócił do Brzęcisława... -To był Tinki-Winki. -Udowodnij.! -Miał przy sobie taki masturbator. -O wow, zawsze tai chciałem mieć. A teraz wywalaj z mojej chaty.! -A co z moją zapłatą.? -Chu*a dostaniesz a nie zapłatę.! Wywalaj.! Muszę sobie strzepać. -Dobra. Ale od dziś ciąży na tobie klątwa Kononowicza. Krzychu poszedł dalej ścieżką. Wędrował godzinami. Aż wreszcie dotarł do Białegostoku. Przed bramą stał strażnik. -Wpuszczaj mnie.! -Nie, nie wpuszcze cie. -Jestem magiem.! -Taaa jasne. Udowodnij.! -Wyprowadzić policję na ulicę. I pojawiło się mnóstwo glin. Ale strażnik zabił ich z satyswakcją, mówiąc: -Rzeczywiście jesteś magiem. Możesz wejść. I Koonowicz wszedł. Rozejrzał się i pomyślał: -Brzęcisław miał rację. Białystok to straszne zadupie. Nagle podszedł do niego Facio z garniturze. -Uwaga uwaga.! Wybory na prezydenta miasta Białegostoku.! W nagrodę na wygranie: Władza nad miastem,super garniak, darmowe dziwki i wiele wiele więcej.! -Łooo, chciałbym garniak. Gdzie są zapisy.? -W centrum handlowym "Przeterminowany Korniszon". Ale najpierw musisz należeć do jakiejś wpływowej oragnizacji. -A jkie są wpływowe organizacje.? -Najprościej jest dołączyć do straży miejskiej Białegostoku. Ale możesz też dołączyć do Klasztoru Dżedaj. Ale najlepiej by było, jeśli dołączyłbyś do Rodzinki Kurwiszonów. -A jak dołączyć do tych Kurwiszonów.? -Poprostu bądź zajebisty, a napewno zwrócą na ciebie uwagę. -Ok. Postaram się do nich dołączyć. Druga część jutro |