Nasze historyjki
nie o panfu :D
Pewnego dnia, Madonna postanowiła się wykąpać. Poszła do zamulonego jeziora, rozebrała się i weszła. Ale niestety, była taka brudna, że zatruła jezioro. Musiała iść się wykąpać gdzie indziej. Zrobiła więc bezdomnemu wjazd na chate, i umyła sobie włosy pastą blend-a-med z kapsułkami płynu do płukania ust. później postanowiła pobrać się z Rysiem z Klanu (wiem, powtarzam się xdd). Tak zrobiła. Poszła do Karola Starsburgera i zgarała w "Familiadzie". Zrobiła wieelką karierę. Rysio z Klanu się w niej zakochał, i się pobrali w kościele św. Pawła. Ale Rysio nie wiedział, że Madonna zdradza go ze św. Mikołajem raz w roku. Gdy się dowiedział, rzucił ją. Madonna zrozpaczona pobrała się ze św. Mikołajem, i spotykali się raz w roku. Wreszcie, po sześciu latach małżeństwa i sześciu spotkaniach, Mikołaj zabrał ją do siebie, na biegun. Tam Madonna zaszła w ciąże, i urodziła syna w czerwonej czapeczce. Nazwali go św. Kimołaj. Gdy Kimołaj dorósł, pobrał się z właścicielką Warzywniaka. W dzień ich ślubu, z paki uciekł niejaki Marian S. znany pod pseudonimem Marian S. Po prostu przekupił strażników rumem. Marian, był mężem właścicielki Warzywniaka, więc wtarnął na ślub Kimołaja, i zabrał warzywniaczkę do chaty. Kimołaj uciekł, i ściął sobie głowe drewnem. Najgorsze było to, że Marian S. przyjechał po jego narzeczoną na wielkiej grubej świni, która wylizała dupe Kimołajowi. Madonna po śmierci syna zwariowała, przedawkowała Stoperan-stop biegunce teraz, i zabiła męża a potem siebie.

Koooniec.! xD



  PRZEJDŹ NA FORUM