Moja zmyślona historia Elli i Maxa...
Zajrzyjcie!
Więc tak:
Była środa, 8.00, Max postanowił zadzwonić do Diany.
Ella wyszła na spotkanie z Penny, która nie mogła się otrząsnąć po stracie Evy.
Zupełnie tak jak Ella.
-Drrrrrrrrryn!-zadzwonił telefon w domu Diany.
-Hallo, mówi Dianka, kto tam? Wyświetla mi się nieznany numer...<to pewnie ten >>brzydkie słowo<< Max>Coś mi mówi, że masz na imię Maxuel?
-Tak, masz racje Diana. Słyszałaś o strzelance?
-Czy słyszałam? Max! Bomba wybuchła przed moim mieszkaniem! Zginęły moje dwie kumpele, Eliza i Magdalena, a pięć pozostałych nigdzie nie mogę znaleźć...oo! Właśnie przyszedł mi list, że dwie z nich leżą w szpitalu! Proszę, nie mówmy o tym! Co u ciebie?
-Ehh...Słabo, Ella i Penny są w szoku, Eva, nasza kumpela nie żyje...
-Wow. Fajnie wiedzieć, ale ja pytam co U CIEBIE! A tak w ogóle, to z tą Ellą byłeś na plaży??
-Tak..Bo widzisz to moja...
-Dziewczyna? Wiem, nie jestem ślepa. Słuchaj, może wpadłbyś do mnie....<BUFFF>AAAAAa!!
-Diana??Diana!!?? Ella, Penny, Diana! O kurde, co ja zrobie!
Max rzucił słuchawkę i poleciał do domu Penny. Okazało się, że nic im nie jest.
teraz poleciał do Diany. Leciał na zbity pysk. Zobaczył przed sobą 10 masywnych czołgów, które jeździły po mieście robiąc wielki huk.
Max ujżał Diane bitą przez dwóch chuliganów.
Na szczęście Max podbiegł, przepędził ich i wojsko nie zauważyło Diany.
Diana wiedziała, że jeśli ją znajdą, dobiją ją i chuliganów.
Diana w płacz, Max w płacz. płacze
Uciekli do domu. Max podał jej herbatę i opatrzył jej głowę, doznała ciężkiego urazu, a
także skręciła kostkę.
************************************************************
Tydzień później <Diana i Max byli przyjaciółmi> Diana była zdrowa.
Max zdecydował się, żeby zerwać z Ellą, nawet w takiej chwili <zginęła też Penny i Lenny, a również ona
sama omal nie umarła>. Po ich pogrzebie Max poszedł z nią do domu...
-Ella, muszę Ci coś powie..-zaczął Max.
-Nic nie mów, ja również mam Ci do przekazania bardzo ważną wiadomość...-przerwała Ella.
-No więc...Nie miej mi za złe, ale sądze, że powinniśmy być tylko...
-Przyjciółmi? Też tak właśnie sądze, ale...dlaczego ty...?? zdziwiony
-Cóż...Zrozumiałam, że kocham pandę o imienu Teddy. Mieszka nie daleko, spotkałam go w barku...
A dlaczego tyy...??
-Jaaa...znasz Dianę, prawda?-Jęknął Max.
-Widziałaś ją na plaży...
-To ta szatynka? Nie dziwię się, że Ci się podoba...Tak, znam ją...bardzo szczęśliwy-Powiedziała Ella.
-Widziałam ją wiele razy w Paryżu, podczas naszej podróży do okoła świata. Obiecaj jednak...

Ella dała Maxowi amulet przyjaźni-...że zawsze, bez względu na okoliczności, będziemy przyjaciółmi...
-Tak.-Odpowiedział Max.
********************************************************
Ella poszła na spotkanie z Teddym, wysoką, szarmancką pandą. Ella zaczęła się z nim spotykać.
Miał czarny pas w Kung-Fu, polubili się z Maxem, dawał mu nawet lekcje.
Szła i nagle....<Buff>.
Podbiegła do leżącej na ziemi pandy. Jej twarz pobladła...to był Teddy.
*********************************************************
Ella pobiegła do Maxa.
-Max! Teddy nie żyje! płaczepłaczepłaczepłaczepłaczepłacze
-Ella! Jak to...niemożliwe zdziwiony płaczepłaczepłacze-powiedział Max.
-On...ma czarny pas w...do dupy jest ten świat, do dupy!zaniemówił
-Tak, racja...Ale musimy być dzielni-Ella otarła łzy.
***********************************************
Chociaż to było ryzykowne, bo przed jej domem stały czołgi, Max poszedł zobaczyć się z Dianą.
<Teraz Diana była jego dziewczyną, bo uratował jej życie> Zadzwonił do drzwi.
-Drrryyn!-Max zadzwonił jeszcze drugi, trzeci...dziesiąty raz, aż w końcu wyważył drzwi i pobiegł do jej mieszkania. Drzwi do jej mieskznia były również wyważone. W środku było jak po przejściu churaganu. Diany nie było. Była za to kartka...Dalsza część w krótce! cool


  PRZEJDŹ NA FORUM